Reykholt to pięknie wykonana gra autorstwa znanego i popularnego autora – Uwe Rosenberga, twórcy takich gier jak Agricola, Uczta dla Odyna czy Pola Arle. Ciężkie pudełka i wysoki próg wejścia to zazwyczaj standard w jego grach. Tym razem zostajemy zabrani na piękną Islandię, gdzie będziemy zajmować się szklarniami. Chcecie wiedzieć, jak wypada gra i czy mi się spodobała? Tego dowiecie się w dzisiejszej recenzji.
Reykholt
Czas gry: 30-60 minut
Wydawca: Portal
Wiek: 12+
Liczba graczy: 1-4
Mechanika: worker placement
Tematyka: sadzenie
Zawartość pudełka:
- dwustronna plansza gry
- kafelek zakrywający
- 4 pionki menadżerów
- 12 pionków pracowników
- arkusz naklejek
- 8 kafelków rund
- 160 drewnianych znaczników towarów
- 23 karty szklarni
- 5 kartonowych skrzyń na towary
- 40 kafelków towarów
- 4 karty gracza
- 34 karty trybu przygody
- 36 kart usług
- instrukcja do gry
Wykonanie
Powiem wam, że jak pierwszy raz zobaczyłem okładkę pudełka byłem wniebowzięty. Prezentuje się świetnie nie tylko na zdjęciach, ale w rękach też, musicie uwierzyć. Większość gier autorstwa Uwe Rosenberga jest stosunkowo brzydka, jednak ta wypada naprawdę nieźle. Wewnątrz pudełka średniej wielkości znajdziemy również pięknie wykonane elementy. Nie ma niestety wypraski, jednak ciężko byłoby to jakoś zaprojektować.
Na samym początku będziemy musieli poskładać z tektury skrzynki i powyciągać elementy z tektury. Skrzynki składają się dość prosto, a po złożeniu wyglądają super – serio są mega klimatyczne! Będziemy w nich trzymać drewniane towary, które są kolejnym komponentem jaki znajdziemy w pudełku. Możemy wyróżnić pięć różnych towarów – pomidory, sałatę, kalafior, grzybki i marchewki. Każdy towar ma swoją oddzielną skrzynkę odpowiednio oznaczoną.
Jak to w worker placement potrzebujemy naszych pracowników. Będą do tego służyć drewniane znaczniki, na które będziemy musieli nakleić nalepki. Każdy gracz otrzyma też drewniany znacznik butelki (nie wiadomo z jakim trunkiem).
Ostatnimi elementami są karty szklarni, usprawnień oraz plansza główna. Wszystko świetnie narysowane, kolorowe i bardzo klimatyczne. Nie można się niczego doczepić, bo gra jest po prostu piękna. Jakoś i trwałość na 6+
Wykonanie super. A jak wypada rozgrywka?
Rozgrywka
Uwe Rosenberg słynie głównie ze swoich ciężkich, „suchych” tytułów. Tym razem niemiecki projektant zaoferował nam nieco mniejszy kaliber – średniej wielkości grę o hodowaniu warzyw. Jest to dość popularny temat w jego grach, dodam też, że dla mnie nieco oklepany.
Przygotowanie rozrywki do długich nie należy – trzeba odpowiednio przygotować planszę oraz szklarnie w zależności od ilości osób grających. Karty usług muszą znaleźć się obok planszy w dostępnym dla wszystkich miejscu. Nie może również zabraknąć warzyw, które wrzucamy do odpowiednich tekturowych pudełek, które mają przypominać skrzynki na towary. Każdy gracz bierze też zestaw w wybranym przez siebie kolorze. Dodatkowo, obok planszy musimy rozłożyć karty szklarni, które będziemy mogli pozyskać do rozwoju podczas rozgrywki. Po takim szybkim przygotowaniu można od razu siadać do brudzenia rączek przy grządkach.
Opiszę rozgrywkę najbardziej standardową – od dwóch do czterech osób. W tryb przygodowy i solo nie bawiłem się do tej pory 🙂
Fazy gry
Rozgrywka będzie trwała 7 rund, a każda z nich dzieli się na cztery fazy:
- Czas pracy – będziemy wysyłać naszych pracowników na odpowiednie pola w celu otrzymania danego dobra, szklarni itd. Taki klasyczny i dobrze wszystkim znany worker placement, czyli wysyłanie robotników do pracy,
- Czas zbiorów – najbardziej owocny czas. W trakcie tej fazy będziemy zbierać wyhodowane warzywka z naszych szklarni,
- Czas zwiedzania – w tej fazie będziemy poruszać Menadżera (pionek butelki – nie wiem czemu tak :P) coraz dalej na torze zwiedzania – znajduje się on wokół planszy. Jest to najważniejsza część rozgrywki, bo aby wygrać w Reykholt, trzeba zajść na tym torze jak najdalej.
- Czas powrotu – kolejna i ostatnia faza gry. Wszystkie pionki wracają do graczy i zaczynamy kolejną rundę. W innych grach tego typu taka faza często jest nazywana fazą sprzątania lub fazą porządków.
Mechanika gry opiera się głównie na wysyłaniu pracowników i sadzeniu roślin – najwięcej czasu spędzimy w pierwszych dwóch fazach. Najważniejsza jest jednak faza trzecia. W niej będziemy wydawać zdobyte rośliny, aby poruszać się po torze. Wraz z rozwojem rozgrywki będziemy posiadali więcej możliwości, więcej opcji i więcej szklarni.
Gra kończy się po upływie 7 rund. Osoba, która dotarła najdalej na torze Zwiedzania wygrywa rozgrywkę.
Recenzja gry Reykholt
Reykholt to naprawdę pięknie wykonana gra, która spodoba się nawet najbardziej wybrednym graczom. Okładka, plansza, karty, pudełka, towary – wszystko wygląda świetnie. Nic tylko otworzyć pudełko i oglądać 🙂 Nie samym wyglądem żyje człowiek – wytrzymałość gry oceniam na dobrą. Wszystko wygląda dobrze po kilku rozgrywkach, jednak karty trochę się wyginają.
Przechodząc do samej rozgrywki to gra w Reykholt jest szczerze mówiąc przeciętna. Użyte tutaj mechaniki są dla mnie bardzo znane z innych tytułów i grając w ten tytuł nie czułem powiewu świeżości. Fajnym rozwiązaniem jest jednak przy akcji sadzenia to, że zapełnia nam to całą szklarnię, a nie tylko część. Czasem nas to przyblokuje, więc musimy kombinować.
Jak to w grach Uwe, wyborów jest sporo i często nie wiadomo co trzeba wziąć. W Reykholt tych wyborów jest nieco mniej. Są one do siebie jednak bardzo zbliżone, a wszystko sprowadza się do weź to, zamień to, zasadź to itd.
Dodatkowo w Reykholt nie ma konkretnego wyznaczania punktów i przez to praktycznie do samego końca nie wiadomo kto wygra. Cały czas chodzimy po torze i nawet osoba na samym końcu w ostatniej fazie może wskoczyć na najwyższy stopień podium. Mnie to nie pasuje, jednak jest wiele osób, którym takie rozwiązanie się bardzo podoba.
Skalowanie i regrywalność
Rozgrywka fajnie zamyka się w 60 minutach. Nie zdarzyło mi się rozegrać dłuższej partii. Dzięki temu rozgrywka nie nuży się i nie czuć zmęczenia w ostatnich rundach rozgrywki. Skalowanie wypada fajnie – mamy sporo kart usprawnień oraz ich zestawów, dzięki czemu każde sadzenie grządek jest fajne. Regrywalność też wypada fajnie – mamy tutaj różne warianty planszy i ilość dostępnych opcji w zależności od ilości grających. Nigdy za tłoczno ani za luźno na polach.
Reykholt to tytuł, który mogę polecić jako rodzinną planszówkę – nie jako trudna gra typu worker placement. Wydaje mi się, że taki był właśnie zamysł autora, aby trafić do niedzielnego gracza. Reykholt może fajnie się sprawdzić jako wejście w gry z mechanikom robotników, a także jako trudniejsza planszówka tuż obok Wsiąść do pociągu czy Catanu.
Podsumowanie
Reykholt to pięknie wykonana gra. Jeśli lubicie klimaty farmy i szukacie czegoś prostszego niż Pola Arle, Agricola czy Kawerna to Reykholt jest dla was.
Plusy
- Wykonanie
- Skalowanie
- Regrywalność
Minusy
- Nie czuć powiewu świeżości jeśli ma się bardzo dużo gier w kolekcji i grywa się codziennie
Przydatne odnośniki
Die Macher od wydawnictwa Portal
Dziękuję księgarni Gandalf za przekazanie egzemplarza recenzenckiego!
Reykholt kupicie tutaj!
Szukasz też innych gier? Zajrzyj tutaj!