Asterix oraz Lucky Luke to postacie komiksowe znane właściwie wszystkim miłośnikom rysowanych opowieści. Ale tych panów dwóch jest na tyle popularnych, ze chyba można spokojnie założyć, że znają ich właściwie wszyscy którzy choć otarli się o popkulturę. Filmy animowane, aktorskie, park rozrywki z tym pierwszym i cała półka księgarska pełna przygód tego drugiego. Co ich łączy? Rene Gościnny, urodzony w Paryżu syn żydowskich emigrantów z Polski.
Gościnnego znamy także jako twórcę Mikołajka, opowieści o którym stały się kanonem literatury dziecięcej. Czy to tyle? A może jest jeszcze ktoś? Ano jest, Rene stworzył jeszcze jedną postać, nieco odmiennego od nich anty bohatera, kalifa Iznoguda. Ten przebiegły wezyr, który chce zostać kalifem w miejsce kalifa, jest nieco mniej znany, ale zdecydowanie wart uwagi. Tom siódmy jego przygód właśnie zagościł na mojej półce
Iznogud. Przygody wielkiego wezyra Iznoguda. Tom 7
Scenariusz: Jean Tabary, Stéphane Tabary, Muriel Tabary-Dumas
Ilustrator: Jean Tabary, Nicolas Tabary
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont
Oprawa: twarda
Iznogud. Przygody wielkiego wezyra Iznoguda. Tom 7 to wydanie zbiorcze, które zawiera cztery kolejne albumy. Są to Kto zabił kalifa, Sympatyczny potwór, Błąd przodka oraz Tysiąc i jedna noc kalifa. To bardzo różne historie, od szpiegowsko-wojennych, poprzez pełne magii aż po baśniowe i zahaczające o klasyczne science-fiction. Skąd w starożytnym Bagdadzie fantastyka naukowa zapytacie? A czymże innym nazwać podróże w czasie, po pniu drzewa genealogicznego. Dzieje się naprawdę dużo i myślę, że nie tylko miłośnikom Iznoguda kolejne spotkanie z nim sprawi frajdę.
Nieco starsi czytelnicy
Mam wrażenie, że Iznogud jest adresowany do nieco starszego odbiorcy niż pozostałe historie komiksowe, których współtwórcą był Gościnny. A przynajmniej dotyczy to tego albumu zbiorczego. Humor w Lucky Luku, czy Asterixie opiera się raczej na krótkich żartach słownych i sytuacyjnych. Tutaj zamiast krótkich dymków mamy właściwie pełne humoru dymy, żeby nie rzec dymiory. Tekstu jest zdecydowanie więcej i aktualni scenarzyści Iznoguda zdecydowanie starają się swoje historie oprzeć na dojrzalszym, skierowanym do bardziej wyrobionego czytelnika, humorze.
Warto zaznaczyć także, że w tej serii mamy łamanie czwartej ściany, czyli mrugnięcia okiem zarówno do czytelników jak i dyskusje z rysownikami. Podobnie mieliśmy w Deadpoolu, czy w She-Hulk. Tutaj najczęściej robi to Pali Bebeh, czyli wierny sługa podłego wezyra. Nie każdy to lubi, mnie zawsze ten zabieg bawi.
Siódmy tom przygód wezyra Iznoguda to solidne historie, zabawne dialogi i idealnie pasujące do nich rysunki. Myślę, że warto dać mu szansę.
Za przekazanie komiksu serdecznie dziękuję wydawnictwu Egmont
Ach te jurty i jogurty 🙂