Batyskaf – recenzja

Uwaga wszyscy! Zabrać aparaty, bo wpływamy na głębokie wody. Zdjęcia podwodnych stworzeń same się przecież nie zrobią. Daj się porwać w podwodną przygodę wraz ze swoimi dziećmi i pstryknij najlepsze zdjęcia ciekawym, podwodnym stworzeniom.


Pudełko

Batyskaf

Czas gry: około 30 minut
Wydawca: Granna
Wiek: 7+
Liczba graczy: 2-4
Mechanika: dobieranie kart
Tematyka: robienie zdjęć, wpływanie do wody
Grę najtaniej kupisz tutaj!

Zawartość pudełka:

  • plansza
  • 30 żetonów zwierzątek
  • 60 kart tlenu
  • 4 żetony batyskafów
  • 1 żeton pierwszego gracza
  • instrukcja

Wykonanie


Już na starcie można stwierdzić, że gra jest bardzo realistyczna! Tuż po otwarciu pudełka możemy poczuć się jak w prawdziwym batyskafie! Tyle tu przestrzeni i powietrza…. 🙂 Taki mały żarcik na start. Niestety pudełko jest zbyt duże i mogłoby być nawet o 2/3 mniejsze. Mieliśmy problem, żeby tak stosunkowo niewielką grę upchnąć gdzieś na półce. Wewnątrz pudełka jest wypraska w postaci pojedynczej przegródki z kartonu (przynajmniej są na niej ryby, a nie sam pusty karton).

W środku, oprócz wypraski, znajdziemy sporo elementów, z czego największą ilość zajmują tekturowe komponenty. Są dość grube, dzięki czemu nie niszczą się tak szybko. Na każdym kafelku znajdziemy rybkę, głębokość, oraz punkty ile dostaniemy za zrobienie zdjęcia. Grafiki na nich są dość standardowe – nie wyróżniają się jakoś specjalnie. Oprócz tego tekturowa jest również plansza. Wykonana w podobnym stylu graficznym, jest przejrzysta i niewielka. Znajdziemy na niej najważniejsze zaznaczenia, oraz głębokość. Czymś jednak trzeba wpływać i robić zdjęcia! Potrzebne nam są również Batyskafy, które znajdziemy wśród elementów. Każdy w jednym z czterech kolorów z odpowiednią podstawką, aby łatwiej nam było zaznaczyć nasze położenie.

Aby można było wpływać pod wodę, będzie nam potrzebny tlen. Będziemy go otrzymywać z kart. Znajdziemy na nich grafiki tlenu (bąbelki), które również za specjalnie się nie prezentują. Karty są bardzo cienkie i samo wyjęcie z pudełka już je powyginało.Karty

Ostatnim elementem jest oczywiście instrukcja, napisana w średnio zrozumiały sposób. Miałem problem dojściem do tego, o co chodzi w jednym z  akapitów i przez to zbytnio nie wiedzieliśmy w jaki sposób mamy grać.

Wykonanie jest okej, ale nic szczególnego. Brakuje mi tutaj lepszego wykonania kart oraz mniejszego pudełka.


Rozgrywka


Gracze rozpoczynają swoją przygodę od ustawienia swoich batyskafów w górnej części planszy, oraz od przygotowania stosów tlenu i żetonów. Im więcej graczy w zabawie, tym więcej żetonów ryb odkrywamy. Jeśli któryś z graczy zrobi zdjęcie danemu zwierzęciu, zastępujemy je nowym, układając na odpowiedniej głębokości.

Gracz w swojej kolejce ma kilka możliwości.

  • dobrać kartę tlenu, żeby później zanurzyć się głębiej
  • zanurzyć się swoim batyskafem, aby zrobić zdjęcie; musi przy tym posiadać odpowiednią liczbę tlenu na kartach.

Każdy batyskaf ma swoje ograniczenia. Maksymalnie możemy zanurzyć się na głębokość 600 metrów, o ile kary nam na tyle pozwalają. Im głębiej się zanurzymy, tym lepsze zdjęcia możemy zrobić = więcej punktów. Ważne jest, aby posiadać tlen na zanurzenie oraz wypłynięcie. Jeśli karty pozwalają nam tylko się zanurzyć, możemy zaryzykować. W następnej turze będziemy losować kartę tlenu – jeśli pozwoli nam wypłynąć, zachowujemy zdjęcie. Jeśli jednak nam się nie uda, wypływamy awaryjnie i tracimy fotografię.

Gra kończy się, gdy stos kart tlenu się skończy. Liczymy wtedy posiadane perły na żetonach ryb. Ten, kto zdobył ich najwięcej, zostaje zwycięzcą.


Recenzja Batyskaf


Batyskaf jest wykonany dość standardowo, kolorystyka jest okej, a grafiki nie zachwyciły mnie na tyle, żebym coś dobrego o nich napisał. Jest to jednak gra skierowana przede wszystkim do dzieci, a im grafiki się podobają. Nasz młody dziewięcioletni spec ocenił, że gra jest ładna i fajna, a grafiki mu się podobają. Pudełko jest za duże, jak na tak niewielką grę. Bardzo nie lubię, gdy wydawcy stosują takie rozwiązanie.

Jeśli chodzi o rozgrywkę, to jako starszy gracz nieco się nudziłem. Gra nie wyzwalała we mnie wielkich emocji, a sama rozgrywka nie była na tyle dynamiczna, żeby mnie zatrzymać przy stole. Młodemu się jednak podobało. Chciał zagrać kolejną i kolejną partię. Podoba się mu to, że cały czas zmieniają się rybki i jak ktoś mu coś podbierze, to na pewno coś fajnego wpłynie pod obiektyw aparatu.

Ryby

Mnie podoba się przede wszystkim ryzykowne zanurzanie. Jeśli nie mamy odpowiedniej ilości tlenu, możemy zaryzykować i spróbować się zanurzyć. Czasem wychodzi, czasem nie. Lubie tego typu zagrania w grach. Uczy to strategicznego myślenia młodych graczy.

Młodzi planszówkowicze mogą się zacząć uczyć nowych mechanik właśnie dzięki grze Batyskaf.

Dla kogo?

Gra Batyskaf mi nie podeszła, jednak młody gracz ocenił ją pozytywnie. To właśnie do tego wieku dedykowana jest gra i to im powinna się spodobać. Jeśli macie kilkoro dzieci, albo chcecie jakiemuś młodemu dziecku kupić grę, to Batyskaf będzie ciekawym i dobrym wstępem do świata gier.

Plusy

  • Wstęp do trudniejszych mechanik gier planszowych
  • Grafiki dzieciom się podobają
  • Element ryzyka

Minusy

  • Wyginanie się kart
  • Zbyt duże pudełko
  • Rodzice mogą się nudzić

Przydatne odnośniki

Grę najtaniej kupisz tutaj!

Link do strony wydawnictwa

Skull recenzja


Dziękuję wydawnictwu Granna za przekazanie egzemplarza do recenzji!

granna

Author: Jakub

Kuba od lat pasjonuje się grami planszowymi, grami wideo i komiksami. Przez jakiś czas pracował w sklepie z planszówkami, prowadził prelekcję, a także zajęcia z gier dla dzieciaków. Uwielbia opowiadać i dzielić się wiedzą o grach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *